373 Polaków ma do oddania wierzycielom po ponad milion złotych. Dłużnicy-rekordziści mają łącznie 3,4 tys. zaległych płatności na kwotę prawie miliarda złotych; średnio każdy z nich ma do uregulowania 2,6 mln zł. Najgorsze jest to, że – jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów – lista ich wierzycieli wciąż się powiększa.
Według danych KRD na koniec października 2022 r. łączne zadłużenie wspomnianych 373 osób wynosiło 981 248 623 zł. Średnio na jedną osobę z tej grupy przypada aż 9 zaległych zobowiązań. To trzykrotnie więcej niż w przypadku ogółu zadłużonych. Co trzeci „milioner” jest multidłużnikiem, czyli ma trzech i więcej wierzycieli, co piąty nie oddał pieniędzy dwóm firmom. 204 osoby już po wpisaniu do KRD przez pierwszego wierzyciela były sprawdzane przez 29 firm i tylko jedna z nich zdecydowała się na zawarcie umowy z dłużnikiem. Kiedy jej również nie zapłacił, sama wpisała go do KRD. 28 po trafieniu na negatywne informacje o swoich potencjalnych klientach zrezygnowało ze współpracy.
Nie ma się co oszukiwać, te długi w zdecydowanej większości nie są do odzyskania. Tam, gdzie dłużnik ma jakiś majątek, może się udać go zlicytować i otrzymać przynajmniej część pieniędzy. W pozostałych przypadkach trzeba jego niespłacone zobowiązania spisać na straty. Niestety, zdecydowana większość wierzycieli jest sama sobie winna. Prawie 55% tych „milionerów” ma przynajmniej dwóch wierzycieli. Gdyby ten drugi i kolejni sprawdzili ich w Krajowym Rejestrze Długów, pewnie dzisiaj nie liczyliby strat – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Kto ma największe zadłużenie?
Zdecydowanie częściej wyjątkowo duże kwoty długu przypadają w udziale mężczyznom. Stanowią oni 70% tych, których zaległości przekroczyły milion złotych, łącznie odpowiadają za niezapłacenie 725,3 mln zł. Kobiet z takim problemem jest 110 i do oddania mają 225,9 mln zł.
Analizując dane według grup wiekowych zobaczymy, że ogromne długi obciążają przede wszystkim osoby w średnim wieku. Blisko co trzeci dłużnik z ponad milionem na minusie ma od 46 do 55 lat. Tej grupie do spłacenia pozostaje blisko połowa wszystkich zobowiązań na łączną kwotę 380,4 mln zł.
Najmniej, tylko 12, jest najmłodszych dłużników-milionerów, między 26 a 35 r.ż. Jednak mają oni średnio najwięcej do spłacenia, bo ponad 6,7 mln zł. Pozytywną informacją jest natomiast fakt, że milionowych zaległości nie mają osoby najmłodsze, poniżej 26 lat.
Najbardziej zadłużone regiony
Więcej niż co czwarty dłużnik-milioner (27%) jest z województwa mazowieckiego. Kwota, jaką powinni zapłacić jego mieszkańcy sięga już prawie jednej trzeciej całej sumy zobowiązań tej grupy osób widniejących w KRD (307,6 mln zł). Negatywnie wyróżniają się szczególnie dwa powiaty: warszawski i siedlecki, których mieszkańcy mają, odpowiednio, 142,5 mln zł i 101,8 mln zł, niespłaconych zobowiązań.
Drugie miejsce wśród województw zajmuje Pomorskie z 167,1 mln zł do oddania przez 31 dłużników. Tu mieszkają też absolutni rekordziści. Na przykład w Słupsku na jednego zadłużonego przypada ponad 48 mln zł długu, w powiacie wejherowskim 77 mln na dwie osoby. W Gdańsku 10 osób ma do spłaty prawie 16 mln zł. Na trzecim miejscu, z dużo mniejszym zadłużeniem niż dwóch liderów, znalazło się województwo łódzkie, w którym 31 mieszkańców musi oddać prawie 75 mln zł.
Najmniej milionerów-dłużników można spotkać w województwach: podlaskim (4), podkarpackim (5) i świętokrzyskim (5).
Kto próbuje odzyskać zaległe miliony?
Rekordziści dłużnicy najwięcej pieniędzy, bo 421,9 mln zł, zalegają firmom zarządzającym wierzytelnościami – funduszom sekurytyzacyjnym i firmom windykacyjnym, które są wierzycielami wtórnymi (przejęły je np. od banków czy innych firm). Na drugim miejscu oczekujących na zaległe kwoty są sądy, którym zadłużeni na miliony są winni ponad 353,1 mln zł. Ponad 144,5 mln nie otrzymały też instytucje finansowe, głównie banki. Wysoko na liście wierzycieli są też gminy, sektor spożywczy, paliwowy oraz nieruchomości.
Dłużnicy milionerzy często nie są nimi z przypadku. Ich ogromne zaległości to efekt spirali zadłużenia, czyli zaciągania kolejnych coraz droższych zobowiązań, aby spłacić poprzednie. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest podjęcie odpowiednio wcześniej rozmów z wierzycielem na temat swoich kłopotów, szukanie satysfakcjonującego obie strony rozwiązania dotyczącego już spłacanego zobowiązania. Wbrew pozorom kredytodawcy są chętni do takich negocjacji, gdyż nie zależy im na upokorzeniu dłużnika, ale na odzyskaniu należnych im pieniędzy.