Podczas listopadowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Zdaniem części analityków, jeśli sprawdzą się scenariusze mówiące o spowolnieniu gospodarczym, kolejnych podwyżek może już nie być. Mimo to raty kredytów mogą rosnąć, bo WIBOR 3M pnie się ku górze.
Wysoki odczyt inflacji w październiku sprawił, że na listopadowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej spodziewano się początkowo kolejnego podniesienia stóp procentowych, nawet 0,75 p.p. Kiedy pojawiły się projekcje utrzymywania się inflacji na wysokim poziomie przez najbliższe miesiące oraz przewidywania co do nadchodzącego spowolnienia gospodarczego pojawiły się głosy, że podwyżki stóp nie są wcale pewne. Analitycy największych banków komercyjnych zgodnie przewidywali, że pozostaną one na dotychczasowym poziomie, bo priorytetem RPP stanie się podtrzymywanie słabnącej gospodarki. Inni zakładali, że podwyżka jednak będzie, ale niewielka, o 0,25 p.p.
Decyzja stojące przed członkami RPP była więc bardzo trudna, a dyskusja wyjątkowo długa. Dość powiedzieć, że komunikat po posiedzeniu został wydany najpóźniej w historii tego gremium, dopiero o 18:25 (w ostatnich miesiącach działo się to na ogół ok. godz. 15). Fakt, że zdecydowano o pozostawienie stóp procentowych na dotychczasowym poziomie sprawił, że z dużym zaciekawieniem oczekiwano uzasadnienia tej decyzji.
Przewidywania ekonomistów
W komunikacie po posiedzeniu RPP, oprócz omówienia bieżącej sytuacji na światowych rynkach finansowych i działań podejmowanych przez banki centralne, są wskazania co do perspektyw rozwoju gospodarki i inflacji w Polsce. Ekonomiście zwracają uwagę na następujący fragment: „W Polsce dostępne dane miesięczne za III kw. br., w tym o produkcji przemysłowej, budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej, oraz wskaźniki koniunktury sugerują, że roczna dynamika PKB ponownie się obniżyła. W kolejnych kwartałach prognozowane jest dalsze spowalnianie wzrostu gospodarczego (…)”. Odnoszą go do zapisanych nieco dalej zdań, w których RPP ocenia, że „spodziewane osłabienie koniunktury w otoczeniu polskiej gospodarki wraz z zacieśnieniem polityki pieniężnej przez główne banki centralne będzie wpływać ograniczająco na globalną inflację i ceny surowców. Osłabienie koniunktury światowej będzie także obniżać dynamikę wzrostu gospodarczego w Polsce. W takich warunkach dotychczasowe istotne zacieśnienie polityki pieniężnej NBP będzie sprzyjać obniżaniu się inflacji w Polsce w kierunku celu inflacyjnego NBP”.
Z tych słów wysnuwany jest wniosek, że Rada może uznać, iż samo spowolnienie gospodarcze będzie ograniczało inflację. Co prawda będzie ona bardzo powoli podążała w kierunku celu inflacyjnego, ale może to zostać zaakceptowane, a to by oznaczało, że nawet niewielki wzrost inflacji po zakończeniu tarczy antyinflacyjnej nie skłoni RPP do podwyższenia stóp procentowych. Tym samym mielibyśmy już do czynienia z zakończeniem cyklu podwyżek.
Ocena prezesa NBP
Podczas tradycyjnego spotkania z dziennikarzami po posiedzeniu RPP prezes NBP Adam Glapiński przywołał informacje o pogarszającej się koniunkturze gospodarczej na świecie, które jednak nie wywołają spadku inflacji także w innych krajach. Jego zdaniem wynika to z szoków surowcowych związanych z agresją Rosji na Ukrainę. Prezes NBP uważa, że znaczące spowolnienie polskiej gospodarki w nadchodzących kwartałach, bardzo obniży presję popytową i przełoży się na spadek inflacji. Tyle tylko, że będzie ona podbijana przez wzrosty cen paliw i energii wynikające m.in. z planowanych przez rząd zmiana w tarczy antyinflacyjnej.
Adam Glapiński ocenił, że powolny, stopniowy powrót inflacji do celu NBP będzie korzystny dla gospodarki, lepszy od skokowego spadku. Jego zdaniem inflacja powinna zacząć maleć w II kwartale 2023 r. i osiągnąć oczekiwany przez NBP cel w 2025 r.
Niewiele dobrych wieści dla kredytobiorców
Decyzje RPP nie mają jednak bezpośredniego przełożenia na raty kredytów. Bardzo wiele z nich opartych jest bowiem o wskaźnik WIBOR 3M, który jest znacznie powyżej stopy referencyjnej NBP. Oznacza to, że rynek spodziewa się dalszych podwyżek stóp procentowych. Nawet gdyby do nich nie doszło, to i tak oprocentowanie kredytów uzależnione jest od wspomnianego wskaźnika i może wzrosnąć zgodnie z zasadami zapisanymi w umowie kredytowej.