Komisja Nadzoru Finansowego oczekuje, że banki zmienią sposób finansowania długoterminowych kredytów hipotecznych, co przełoży się na poszerzenie oferty tych z okresowo stałym oprocentowaniem. Analitycy nie mają pewności, jak dostosowanie się kredytodawców do nowych wymagań wpłynie na dostępność finansowania i ocenę zdolności kredytowej.
System bankowy opiera się na tych, którzy przekażą bankom pieniądze jako depozyty (lokaty, wpłaty na konta oszczędnościowe i osobiste) oraz tych, którzy zechcą skorzystać z oferowanych przez bank kredytów. Wszystko wygląda w miarę prosto, gdy krótkookresowe depozyty mają odzwierciedlenie w kredytach gotówkowych udzielanych także na stosunkowo krótkie okresy. Sytuacja komplikuje się, gdy – jak to jest obecnie – wieloletnie kredyty hipoteczne są finansowane przez krótkoterminowe depozyty. Wówczas do warunków rynkowych muszą być na bieżąco dostosowywane nie tylko oferty depozytów, ale i kredytów. Stąd niechęć kredytodawców do udzielania wieloletnich kredytów ze stałą stopą procentową, czy choćby okresowo stałą, np. przez 5 lat.
Wymaga to bowiem stosowania różnego rodzaju zabezpieczeń mających ograniczyć ryzyko kredytowe. W sytuacjach kryzysowych, gdy wielu klientów zechce wypłacić swoje oszczędności, bankom może być trudno utrzymać stabilność finansową. Nawet gdyby to dotyczyło tylko jednego podmiotu, to jego kłopoty mogą się przełożyć na stabilność całego systemu.
Czego dotyczy Rekomendacja WFD?
Dlatego Komisja Nadzoru Finansowego wydała tzw. Rekomendację WFD, która dotyczy wysokości Wskaźnika Finansowania Długoterminowego. Nadzór finansowy chce, by od końca 2026 r. wynosił on co najmniej 40%. Mówiąc obrazowo, długoterminowe kredyty hipoteczne miałyby być finansowane przynajmniej w 40% przez długookresowe instrumenty dłużne, z przynajmniej rocznym terminem wykupu.
Dla zachęcenia kredytodawców do poszerzenia oferty kredytów hipotecznych ze stałą lub okresowo stałą stopą procentową będą one specjalnie traktowane przez obliczaniu WFD. Z drugiej strony preferencyjne traktowanie zapewniono także zielonym papierom dłużnym emitowanym przez banki.
Do wspomnianych wytycznych muszą się dostosować banki krajowe, z wyłączeniem banków spółdzielczych będących uczestnikami instytucjonalnego systemu ochrony. Z wymogu dostosowania się do Rekomendacji WFD zwolnione są banki z wdrożonym planem naprawy i instytucje będące w trakcie procesu restrukturyzacji.
Decyzja KNF to element szerszych działań nadzoru finansowego mających na celu ograniczenie ryzyka płynności i ryzyka stopy procentowej ponoszonych przez banki, a także uatrakcyjnienie bankowej oferty kredytów hipotecznych opartych o stałą stopę procentową, które zwalniają kredytobiorców z ponoszenia ryzyka stopy procentowej.
Znaczenie rekomendacji dla kredytobiorców
Marcin Mikołajczyk, zastępca przewodniczącego KNF, w rozmowie z Polską Agencją Prasową Biznes przekonywał, że wprowadzenie nowego wymogu przełoży się na uatrakcyjnienie oferty kredytów hipotecznych z okresowo stałą stopę procentową, także pod względem cenowym oraz spopularyzuje tego typu kredyty.
Z analiz KNF wynika, że dążąc do wypełnienia zaleceń Komisji, banki będą musiały wyemitować papiery dłużne na ok. 15 mld zł, np. listy zastawne. Są one obecne na polskim rynku finansowym od dawna, ale nie cieszą się wielką popularnością. Dość powiedzieć, że wyemitowano ich zaledwie na ok. 19 mld zł, podczas gdy kredytów mieszkaniowych udzielono na kwotę ok. 460 mld zł.
Komisja analizowała chłonność rynku na długoterminowe papiery dłużne. Okazało się, że przy WFD na poziomie 40% banki będą musiały wyemitować papiery dłużne za 7-8 mld zł rocznie i nie powinno być problemu z ich ulokowaniem na rynku, zwłaszcza że dopuszczalne będzie oferowanie ich podmiotom zagranicznym. Budzi to jednak obawy części ekspertów, gdyż polski system bankowy mógłby być przez to łatwiej „zarażony” zewnętrznymi kłopotami. Ograniczeniem tej ewentualności ma być nowelizacja przepisów, która przybliżyłaby inwestowanie w listy zastawne klientom indywidualnym. Przewodniczący Mikołajczyk ujawnił, że jednym z pomysłów są ETF-y (instrumenty finansowe starające się jak najdokładniej śledzić wyniki określonego indeksu/parametru), które mogłyby inwestować w listy zastawne, co pozwoliłoby stworzyć ofertę dla klientów detalicznych od strony funduszy inwestycyjnych.
Czy kredyty hipoteczne podrożeją?
Zdaniem Marcina Mikołajczyka banki mają sporą elastyczność, aby dostosowanie się do wymogów nowej rekomendacji nie spowodowało podwyższenia kosztu kredytu dla klientów. Dodał, że na początku koszt finansowania będzie w bankach zapewne rósł ze względu na odchodzenie od finansowania krótkimi depozytami, które – z ich perspektywy – są najtańszym źródłem finansowania. Dodał, że długoterminowo koszty emisji będą niższe, co powinno wpłynąć na poprawę oferty kredytowej, także pod względem cenowym. Banki powinny stopniowo przechodzić na oferowanie kredytów z okresowo stałą stopą na coraz to dłuższe terminy – nie tylko na pięć czy siedem lat, ale na dziesięć, a nawet dłużej.
Komisja spodziewa się, że skoro do spełnienia wymogu będą wliczane także depozyty dwuletnie lub dłuższe, część banków może się zdecydować na stworzenie atrakcyjnej długoterminowej oferty oszczędnościowej, dzięki czemu nie będą musiały emitować papierów dłużnych. W ocenie Marcina Mikołajczyka może to być sposób na nauczenie klientów długoterminowego oszczędzania.