Skan to nie replika

2019.07.06
Skan to nie replika

12 lipca 2019 r. wejdą w życie ustawa o dokumentach publicznych. Jeden z jej zapisów został zinterpretowany w mediach jako zakaz skanowania dowodu osobistego, za złamanie którego może grozić nawet kara więzienia. Wywołało to dyskusję o kłopotach jakie dotkną banki, ubezpieczycieli i wiele innych podmiotów, które dla uwierzytelnienia swoich klientów skanują dokumenty tożsamości.

Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oraz Urząd Ochrony Danych Osobowych wielokrotnie zwracali uwagę, że skan dokumentu tożsamości może posłużyć przestępcom do przygotowania podróbek, które zostaną wykorzystane do zaciągnięcia kredytu, zawarcia umowy z operatorem telekomunikacyjnym czy dostawcą innych usług. Piętnowano dość powszechną praktykę powielania dokumentów w wypożyczalniach nart, sprzętu pływającego czy rowerów. Przypominano, że dowód osobisty czy paszport zawierają dane osobowe, które pozwalają na „kradzież tożsamości” i poczynienie wielu szkód prawowitemu właścicielowi dokumentu.

Weryfikować – TAK, przetwarzać – NIE

Wspomniane instytucje absolutnie nie kwestionują konieczności weryfikacji przez niektórych przedsiębiorców danych osobowych ich klientów (np. w celu zapobieżenia „prania brudnych pieniędzy”). Tyle tylko, że powinno wystarczyć spojrzenie na dokument, ewentualnie odnotowanie informacji, które pomogą w identyfikacji jego okaziciela. W zasadzie powinno się to sprowadzać do odnotowania serii i numeru dokumentu, terminu jego ważności, ewentualnie innych danych wymaganych przez przepisy specjalne.

Kategorycznie zabronione jest natomiast przetwarzanie pozyskanych danych osobowych bez wiedzy i zgody konkretnej osoby. Zdarza się, że dzieje się to w efekcie przestępstwa kradzieży i w tym momencie wielkie znaczenie ma zawartość przechwyconej bazy danych. Jeśli zawarte są tam tylko, niektóre informacje z dokumentu, to przestępca ma ograniczone możliwości ich wykorzystania. Gorzej, gdy są tam pełne obrazy dowodu osobistego czy paszportu, które pozwalają oszustom na wykonanie „pełnych” podróbek.

Zamieszanie medialne

W wchodzącej wkrótce w życie ustawie o dokumentach publicznych szczególną uwagę zwrócił artykuł 58, który zakazuje dokonywania replik dokumentów. Część mediów zinterpretowała to jako sposób na ukrócenie praktyki powielania dokumentów tożsamości w różnych miejscach i okolicznościach.

Prawnicy zwracają jednak uwagę, że wspomniany przepis ma zupełnie inny cel – ma uniemożliwić wykonywania fałszywych dokumentów, łudząco podobnych do oryginałów, a tym samym utrudnić życie przestępcom. Artykuł 58 wspomnianej ustawy mówi bowiem, że kto wytwarza, oferuje, zbywa lub przechowuje w celu zbycia replikę dokumentu publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Trzeba tu dodać, że replika to odwzorowanie prawdziwego dokumentu w skali od 75 do 120 procent noszące znamiona autentyczności. Skanu czy kopii dowodu osobistego lub paszportu nie można uznać za replikę, gdyż nie zawierają zabezpieczeń stosowanych w prawdziwych dokumentach (np. ukryty rysunek, farba zmienna optycznie).

Powielanie dozwolone w granicach prawa

Jednym z przepisów, które dają prawo, niektórym podmiotom (m.in. bankom, firmom pożyczkowym, ubezpieczeniowym czy leasingowym, a także kantorom, notariuszom i pośrednikom w obrocie nieruchomościami) do skanowania i przetwarzania dokumentów jest ustawa dotycząca „prania brudnych pieniędzy”.

Intencją autorów ustawy nie było więc absolutne zakazanie kopiowania czy skanowania dokumentów – to nadal będzie dozwolone w ramach obowiązujących dotąd przepisów, ale utrudnienie czy wręcz uniemożliwienie wytwarzania replik (dokumentów kolekcjonerskich) łudząco podobnych do oryginałów, które mogą być wykorzystane w przestępczym procederze.

Potrzebujesz gotówki?

Bank odmówił Ci kredytu? Sprawdź jak możemy Ci pomóc! Korzystanie z naszych usług oznacza minimum formalności, uzyskanie rzetelnych porad i atrakcyjnych ofert.


Nasi Partnerzy