Gdzie ulokować pieniądze, skoro przeciętne oprocentowanie lokat krótkoterminowych wynosi ok. 1 procenta w skali roku, a inwestycja w fundusze inwestycyjne lub akcje na giełdzie papierów wartościowych obarczona jest bardzo dużym ryzykiem w niepewnych czasach, w jakich żyjemy? Okazuje się, że do łask wraca zamiana posiadanej gotówki w złote sztabki. Po okresie spadków kruszec notuje wzrost notowań i cieszy się coraz większym zainteresowaniem inwestorów.
Mennica Polska podała, że w 2016 r. sprzedano na świecie 1029 ton złotych sztabek i monet inwestycyjnych, co stanowi wzrost o ok. 2 proc. w stosunku do roku poprzedniego, kiedy to sprzedano 1012 ton. W Polsce wynik jest dużo bardziej spektakularny. Sama tylko Mennica Polska odnotowała wzrost sprzedaży produktów inwestycyjnych aż o 28 proc. Największy odsetek sprzedaży zapewniły Mennicy 100-gramowe sztabki, których sprzedano łącznie aż za 35 mln zł, czyli o 2 mln więcej niż w 2015 r. Lawinowo wzrosła za to sprzedaż sztabek o wadze 1, 2 i 5 gramów, z kilku tysięcy w 2015 r. do kilkunastu tysięcy sztuk w 2016 r.
Światowy popyt na złoto jest coraz wyższy. W 2016 r. osiągnął poziom 4,3 tys. ton i był najwyższy od trzech lat. Co ciekawe, największe wzrosty odnotowywane są w segmencie złotych produktów inwestycyjnych, a spada zapotrzebowanie na złoto ze strony banków centralnych i branży jubilerskiej. O coraz większym zainteresowaniu zlotem jako sposobem na ulokowanie posiadanego kapitału świadczą też wyniki sprzedaży tzw. ETF-ów, czyli specjalnych funduszy, które pomnażają kapitały nabywców jednostek inwestując wyłącznie w złoto. Rok 2016 r. był drugim, po rekordowym 2009 r. (przypomnijmy, że był to szczytowy rok kryzysu finansowego, który wybuchł rok wcześniej), po względem sprzedaży tego typu instrumentów.