To, jak zarządzamy swoimi finansami można oceniać na podstawie historii naszych działań zapisanej w różnego rodzaju bazach danych. W tych związanych z posiadanymi długami lepiej nie figurować. Mało kto wie, że dłużnikiem można zostać także wtedy, gdy umowa z usługodawcą została zawarta tylko ustnie.
Do bazy dłużników można trafić nie tylko nie spłacając kredytu, nie oddając pieniędzy wykorzystanych w ramach limitu w koncie czy na karcie kredytowej, ale i w innych sytuacjach. Najczęściej spotykane, to zaleganie z opłatami za czynsz, prąd, gaz, telefon albo inne usługi. Podstawą wpisu mogą być także zaległości za działania wykonane jednorazowo, których cena nie wynikała z cennika lecz wzajemnych ustnych ustaleń między stronami.
Każda umowa ma znaczenie
Zawarcie umowy daje każdej ze stron określone prawa i wiąże się z pewnymi obowiązkami wynikającymi z poczynionych ustaleń. Co zrobić w sytuacji, gdy usługobiorca nie chce zapłacić za wykonane prace? Czy można wyegzekwować należność, gdy umowa została zawarta ustnie? Wbrew pozorom jest to możliwe. Warto jednak zadbać o szczegóły w trakcie jej zawierania, aby było to łatwiejsze.
Różnego rodzaju poradniki dostępne w Internecie koncentrują się na poradach dla konsumentów, którzy są niezadowoleni z jakości otrzymanego towaru, nie akceptują wykonanej na ich rzecz usługi, wskazując, że nie odpowiadała ona wcześniejszym ustaleniom.
Znacznie rzadziej spotyka się rady dla tych, którzy wywiązali się z przyjętych na siebie zobowiązań, wykonali usługę/dostarczyli towar, ale nie mogą doczekać się należnej im zapłaty. Nie chodzi tu tylko o przedsiębiorców, ale i każdego, kto w ramach tzw. fuchy chce dorobić, np. kosząc trawę, myjąc okna, piekąc ciasta czy wykonując inne drobne prace. Takie umowy zawierane są praktycznie zawsze ustnie i w związku z tym warto zadać pytanie, czy można dochodzić swoich roszczeń wobec osoby, z którą zawarliśmy umowę w ten sposób?
Pisemna umowa ogranicza nieporozumienia
Zawarcie umowy pisemnej, precyzyjne określenie tego, co jest przedmiotem usługi, kiedy, na jakich zasadach i za jaką kwotę ma ona zostać wykonana jest najlepszym sposobem przyjmowania zamówienia. Znacznie łatwiej wówczas dochodzić wszelkich roszczeń, zarówno przez klienta od nierzetelnego usługodawcy, jak i przez tego drugiego od usługobiorcy, który nie chce uregulować należności.
Dlatego funkcjonuje powiedzenie warto to mieć na piśmie. Dzięki pisemnej umowie jest „namacalny” dowód na poczynione ustalenia, podpisy stron pokazują, że każda z nich przyjęła na siebie określone zobowiązania: usługodawca zapłaty za wykonaną pracę; usługobiorca – wykonania usługi według określonych parametrów. Jeśli umowa jest spisana precyzyjnie, pozostaje niewielkie pole do interpretacji ustaleń, ryzyko nieporozumień jest bardzo ograniczone i tak sporządzony dokument jest ważnym argumentem w przypadku jakichkolwiek sporów.
Umowa ustna też jest ważna
Zawarcie umowy pisemnej nie jest jednak konieczne. Kodeks cywilny daje stronom swobodę w kształtowaniu zasad współpracy, nie wymaga, by każde ustalenia były spisywane na papierze i potwierdzane własnoręcznymi podpisami. Trzeba więc samodzielnie ocenić ryzyko powstania nieporozumień i zastanowić się nad tym, czy umowa ustna będzie wystarczającym zabezpieczeniem naszych interesów, zarówno, gdy występujemy w roli klienta, jak i wykonawcy.
Warto wiedzieć, że umowa pisemna nie jest konieczna przy transakcji sprzedaży (za wyjątkiem m.in. sprzedaży nieruchomości, co musi być udokumentowane aktem notarialnym), umowie pożyczki w wysokości nie przekraczającej tysiąca złotych oraz umowie o świadczenie usług.
Dopuszczalne jest, by umowa pożyczki została zawarta w formie wymiany sms-ów czy e-maili, a także na nagraniu, gdyż zapisy te stanowią formę dokumentów potwierdzających poczynione ustalenia.
Dodajmy, że umowy o pracę oraz o roboty budowlane zawsze powinny mieć formę pisemną.
Odzyskiwanie pożyczonych pieniędzy
Pożyczanie pieniędzy w rodzinie czy znajomym jest dość częste. To najprostszy i najszybszy sposób zdobycia pieniędzy, na dodatek zdecydowanie tańszy niż skorzystanie z usług banku czy firmy pożyczkowej, bo na ogół pożyczkodawca nie oczekuje żadnych opłat. Jedynym kosztem pożyczkobiorcy jest grzecznościowy podarunek dla pożyczkodawcy.
Jak wspomnieliśmy, jeśli pożyczka nie była wyższa niż tysiąc złotych, to nie ma potrzeby zawierania jej w formie pisemnej. Zdarza się, że odzyskanie pieniędzy jest trudne; co jest szczególnie dokuczliwe, gdy pożyczona kwota stanowiła znaczącą część oszczędności pożyczkodawcy; może nawet naruszyła stabilność jego budżetu domowego. Jak zmotywować dłużnika do oddania pieniędzy, gdy ten wciąż przekłada termin ich zwrotu lub przestał odbierać od nas telefony, unika kontaktu? Jest na to kilka sposobów.
Dochodzenie roszczeń z umowy ustnej
Zawarcie umowy ustnej utrudnia dochodzenie roszczeń, ale nie przekreśla szans na otrzymanie należności od zamawiającego. Przy takiej formie ustaleń także możliwe jest wysłanie dłużnikowi wezwania do zapłaty, a gdy ono nie poskutkuje skierowanie sprawy do sądu, w ostateczności nawet prowadzenie windykacji i wpisanie klienta do bazy dłużników.
Umowa pisemna stanowi dowód w sprawie i jest jednym z elementów, który jest podstawą decyzji sądu. Gdy nie decydujemy się na jej sporządzenie i podpisanie, warto zawczasu zadbać o dowody, które uprawdopodobnią ewentualne roszczenia. Każda rzecz może być ważna i istotna, bo to na skarżącym ciąży obowiązek udowodnienia faktu zawarcia umowy, wskazania na ustalenia poczynione między stronami, w tym wysokości wynagrodzenia jakie miał otrzymać.
Dowody ułatwiają udowodnienie racji
Jedną z najprostszych metod zabezpieczenia roszczeń jest zawarcie umowy w obecności świadka (a nawet kilku). Pod względem formalnym, zeznania świadków są dopuszczalne, gdy wyrażą na to zgodę obie strony, gdy domaga się tego konsument w sporze z przedsiębiorcą oraz, gdy fakt zawarcia umowy jest uprawdopodobniony istnieniem dokumentu.
Co prawda powołanie świadków może budzić opór drugiej strony i twierdzenie, że świadkowie będą trzymali stronę tego, kto ich poprosił o obecność przy zawieraniu umowy, ale trzeba pamiętać o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Nawet najlepsza „bajeczka” może się rozsypać w ogniu pytań sędziego czy adwokata.
Kiedy dojdzie do sprawy sądowej, zawsze można wnioskować o przesłuchanie stron, skonfrontowanie ich wersji wydarzeń i poczynionych ustaleń. Tu też jest pole do zadawania pytań przez prawników, by ustalić faktyczny przebieg wydarzeń.
Jeśli jedna ze stron nie ma ochoty na zawarcie umowy pisemnej, twierdzi, że wystarczą ustne ustalenia, to mimo wszystko warto podjąć próbę ich udokumentowania. Można to zrobić wysyłając sms, e-mail czy wiadomość w komunikatorze, z którego korzystamy z treścią wskazującą na zakres usługi, termin jej wykonania i uzgodnioną cenę. Przyjmuje się, że jeśli druga strona nie odpowie korygując przesłane informacje, to takie faktycznie były ustalenia.
Dowodem mogą być też wszelkie inne przejawy korespondencji, zarówno pisemnej, jak i elektronicznej, wskazujące na intencje stron, zarówno na etapie czynienia ustaleń, jak i w trakcie dopominania się o zapłatę. Mogą się więc przydać wymiana wiadomości związana z negocjowaniem ceny, odpowiedź dłużnika, że prosi o przesunięcie terminu płatności na określony dzień, potwierdzenie zleceniodawcy, że godzi się na zmianę zakresu robót lub zastosowanych materiałów. Innymi słowy, każda forma uprawdopodobnienia twierdzeń wierzyciela ma znaczenie.
Zgłoszenie do Rejestru Dłużników
Kiedy próby załatwienia sprawy polubownie nie dadzą rezultatów można przejść do kolejnych działań, w tym wpisania dłużnika do rejestru dłużników. Jest to możliwe, jeśli roszczenie wobec osoby fizycznej wynosi minimum 200 zł, a wobec przedsiębiorcy – 500 zł. Obowiązuje zasada, że najpierw trzeba wezwać dłużnika do zapłaty, informując go o zamiarze umieszczenia wpisu w rejestrze dłużników. Jeśli taka groźba nie skłoni go do zapłaty należności, to po 30 dniach od daty wysłania wezwania można zgłosić wniosek o wpis do rejestru dłużników.
Zostanie on przyjęty od przedsiębiorcy pod warunkiem wykazanie przez niego, iż do zawarcia umowy faktycznie doszło; np. przedstawiając korespondencję dotyczącą ustaleń, zawierającą fakturę czy inne dowody.
Osoba fizyczna może wpisać dłużnika do rejestru jedynie po uzyskaniu tytułu wykonawczego.
Dysponując takim dokumentem, także jako przedsiębiorca, należy wejść na stronę internetową podmiotu prowadzącego rejestr dłużników, zarejestrować się na niej i podpisać umowę pozwalającą firmie prowadzącej rejestr na przekazywanie informacji o długach. Kolejny krok to wysłanie do dłużnika listem poleconym ostatecznego wezwania do zapłaty z adnotacją, że jeśli do tego nie dojdzie w ciągu 14 dni (gdy wierzycielem jest osoba fizyczna) lub 30 dni (wierzycielem jest przedsiębiorca), zostanie wpisany do rejestru dłużników. Po upływie tego terminu można dokonać formalnego zgłoszenia.
Niezwykle ważne jest, by w dokumentach wysyłanych do dłużnika była data ich sporządzenia oraz udokumentować dzień wysyłki (np. potwierdzenie nadania listu poleconego, wydruk e-maila z datą wysłania). W pismach powinny być:
Urząd skarbowy czuwa
Omawiając kwestie odzyskiwania należności z perspektywy tego, kto wykonał usługę (dostarczył towar), warto zwrócić uwagę, że urząd skarbowy monitoruje bardzo wiele baz danych, analizuje przeróżne informacje na temat podatników. Nie można więc wykluczyć, że dochodzenie należności za usługę wykonaną w ramach tzw. fuchy znajdzie się w kręgu zainteresowań fiskusa i urzędnicy skarbowi zażądają informacji na temat wysokości dochodów z tego typu zleceń, skontrolują rozliczanie się z podatku dochodowego.
W tekście wykorzystano informacje z poradników na stronie big.pl