Państwa czy przedsiębiorcy wciąż szukają nowych sposobów na pożyczenie pieniędzy niezbędnych im na sfinansowanie ich potrzeb czy inwestycji. Z kolei posiadacze gotówki rozglądają się za zyskownymi i bezpiecznymi sposobami jej zainwestowania. Dla zaspokojenia oczekiwań obu stron wymyślono obligacje korporacyjne.
Państwo ma bardzo wiele potrzeb związanych z utrzymaniem administracji, placówek oświatowych i kulturalnych, dotowaniem organizacji sportowych, pomocą społeczną, organami ścigania, wymiarem sprawiedliwości, czy obronnością. Większość potrzebnych na te cele środków pozyskuje z podatków i przeróżnych opłat pobieranych od obywateli czy przedsiębiorców. Na ogół nie starcza na wszystkie wydatki, więc minister finansów, w porozumieniu z bankiem centralnym, szuka sposobów na pozyskanie dodatkowych funduszy.
Obligacje skarbu państwa
Jednym z nich jest emitowanie obligacji skarbu państwa. To papiery wartościowe o określonej wartości nominalnej (np. 100 zł) i określonym terminie ich wykupu przez państwo (np. po 3, 5, czy 10 latach). Emitując je państwo zaciąga dług u tych, którzy je kupią. Żeby chcieli to zrobić, stosuje się rabaty przy ich zakupie (tzw. dyskonto) oraz proponuje się kupującym „wynagrodzenie” w postaci odsetek za to, że pożyczyli państwu pieniądze.
Wysokość rabatu i wysokość oprocentowania obligacji uzależnione są od sytuacji na rynkach finansowych oraz postrzegania danego państwa przez inwestorów. Im sytuacja jest spokojniejsza, państwo cieszy się sytuacją stabilnego politycznie i szybko rozwijającego się gospodarczo, tym niższą „cenę” musi płacić za pożyczenie mu pieniędzy.
Odsetki dla posiadaczy obligacji wypłacane są cyklicznie, np. co kwartał, pół roku lub co rok. W podobnych okresach zmieniane jest też oprocentowanie. Ustala się je tak, by było cały czas atrakcyjne dla inwestorów, by po upływie terminu zapadalności (moment, kiedy państwo wykupuje obligacje, czyli oddaje inwestorom ich pieniądze), chcieli zakupić obligacje z kolejnej transzy.
Stabilne polityczne i gospodarczo państwa nie mają na ogół problemów ze sprzedaż swoich obligacji. Postrzegane są one jako bezpieczne, przynoszące pewny zysk instrumenty finansowe.
Swoje obligacje na podobnych zasadach emitują również samorządy, głównie miasta.
Firmy też pożyczają
Swoje potrzeby mają też firmy. Potrzebują pieniędzy na przeprowadzenie inwestycji, np. na rozbudowę, zakup nowych technologii, i tym podobne działania, które dadzą im przewagę konkurencyjną. Podstawowym źródłem finansowania takich działań są oczywiście kredyty inwestycyjne zaciągane w bankach. Tyle tylko, że przy bardziej ryzykownych przedsięwzięciach banki są ostrożne, wymagają wielu zabezpieczeń, proponują wysokie oprocentowanie lub stawiają inne wymagania formalne, byle tylko ograniczyć ryzyko, że pożyczone pieniądze do nich nie wrócą, do minimum. Także w czasach kryzysu gospodarczego, banki nie są skłonne do prowadzenia aktywnej akcji kredytowej.
Wobec takiej postawy banków, przed wielu laty narodził się pomysł emisji akcji (ich posiadacz jest współwłaścicielem firmy i ma prawo czerpać zyski z tego w postaci wypłaty części zysku, czyli dywidendy), a stosunkowo niedawno obligacji korporacyjnych (działają na bardzo podobnej zasadzie jak obligacje skarbu państwa).
Sytuacja pod kontrolą
Firma myśląca o wyemitowaniu obligacji korporacyjnych musi się do tego bardzo rzetelnie przygotować, stworzyć materiały informacyjne, podobne do tych jakie są opracowywane przy emisji akcji, by przekonać inwestorów, że pożyczenie jej pieniędzy jest bezpieczne i będzie dla nich opłacalne. Same zapewnienia nie wystarczą. Muszą być rzetelne analizy opłacalności przedsięwzięcia uwzględniające konkurencję, podaż i popyt na rynku i wiele innych czynników. Musi być też „haczyk”, czyli „wynagrodzenie” dla inwestorów.
Przeważnie jest ono wyższe niż oprocentowanie lokat terminowych (korzyść dla inwestorów), ale niższe od kosztów zaciągnięcia kredytu inwestycyjnego na podobną kwotę w banku (korzyść dla firmy).
Są też inne argumenty na rzecz obligacji korporacyjnych. Właściciele emitującej je firmy nie ryzykują, że utracą nad nią kontroli w drodze przejęcia większościowego pakietu akcji, jak może się to zdarzyć przy emisji akcji. Mają też większą swobodę w wydawaniu pozyskanych pieniędzy i ustalaniu warunków oprocentowania.
Jeszcze większe bezpieczeństwo
Fakt, że obligacjami korporacyjnymi, podobnie zresztą jak tymi emitowanymi przez skarb państwa, można handlować na rynku wtórnym, doprowadził do powstania specjalnych funduszy inwestycyjnych, które lokują pozyskane środki właśnie w obligacje korporacyjne.
Fundusze tego typu, podobnie jak te obligacji skarbowych, zapewniają duże bezpieczeństwo środków i stabilne zyski. Wynika to z faktu, że zarządzający nimi, zanim zainwestują w obligacje określonej firmy, bardzo dokładnie ją sprawdzają. Na dodatek skład „koszyka” obligacji korporacyjnych danego funduszu jest bardzo zróżnicowany. Znajdują się w nim spółki z różnych branż, różnej wielkości, o różnej strategii inwestycyjnej i rozwojowej.
Dzięki temu, jeśli nawet jedna z nich będzie miła kłopoty rynkowe i nie odda w terminie lub wcale pożyczonych pieniędzy, to nie wpłynie to znacząco na wyniki całego funduszu.
Rady dla inwestorów
Nie mając dostatecznej wiedzy, by ocenić emitowane obligacje korporacyjne, lepiej zainwestować w specjalizujące się w tym fundusze. Zarządzający nimi wiedzą, że realne zabezpieczenie emisji (np. w nieruchomościach) winno być na określonym poziomie, że proponowanie „wynagrodzenia” znacząco odbiegającego w górę od średniej rynkowej jest „podejrzane”, że handel na rynku wtórnym obligacjami z danej emisji o określonej wartości może być trudny.
Jeśli już ktoś zdecyduje się na samodzielne inwestowanie, to, zdaniem analityków, winien wybierać firmy z ugruntowaną pozycją na rynku, stabilne finansowo, które już wcześniej z powodzeniem emitowały obligacje. Na dodatek, w jedną emisję lub obligacje jednego emitenta, nie powinno się inwestować więcej niż 10 proc. swoich środków. Dywersyfikacja (zróżnicowanie) inwestycji pozwoli uniknąć kłopotów i rozczarowań, gdy emitent zbankrutuje lub z innych przyczyn nie będzie mógł oddać pożyczonych pieniędzy.
Wielkie zainteresowanie
Polscy inwestorzy indywidualni dopiero przekonują się do lokowania swoich oszczędności w obligacje korporacyjne. Przy niskim oprocentowaniu lokat robią to coraz częściej, co przekłada się na wzrost zainteresowania przedsiębiorców emisją obligacji korporacyjnych. Dość powiedzieć, że w latach 2010-2017 wartość ich emisji wzrosła w Polsce ponad 3-krotnie. Tylko w 2017 r. przeprowadzono 31 publicznych emisji obligacji korporacyjnych o łącznej wartości 1,85 mld zł, co stanowi wzrost o ponad 20 proc. w stosunku do roku 2016. Warto dodać, że zainteresowanie inwestorów opiewało na kwotę ponad 3 mld zł.
W Europie zainteresowanie obligacjami korporacyjnymi też jest olbrzymie. W latach 2006-2016 podwoiła się liczba emitentów, a łączna wartość emisji przekroczyła 6,1 biliona euro! We Francji i USA obligacje korporacyjne stanowią aż 11 proc. zobowiązań podmiotów niefinansowych, w Wielkiej Brytanii i Portugalii – 8 proc. W Polsce ten współczynnik wynosi tylko 3 proc.